Podstawą zakupu mediów w modelu programmatic jest precyzyjne targetowanie. Demografia, geolokalizacja, zainteresowania, zachowania zakupowe – to wszystko pozwala reklamodawcom dotrzeć z przekazem do właściwej grupy odbiorców. Jednak nowe przepisy, które narzuca RODO powodują szerokie ograniczenie dostępu do danych użytkowników. To z kolei zmusza reklamodawców do podporządkowania się nowej cyfrowej rzeczywistości. Czy zmiany których jesteśmy świadkami to szansa czy zagrożenie dla branży?
RODO w skrócie
Rozporządzenie o ochronie danych osobowych (ang. General Data Protection Regulation) to europejska regulacja narzucona przez UE na wszystkie kraje członkowskie, która ma służyć ochronie personaliów ich mieszkańców. Po raz pierwszy, skutki prawne za naruszenie ustawy będą takie same dla wszystkich 28 państw. Co więcej, przepisy dotyczą wszystkich przedsiębiorstw chcących przetwarzać dane obywateli UE, bez względu na ich lokalizację. To powoduje, że ustawa ma globalny zasięg. Naruszenie RODO grozi wysokimi karami, nawet do 4% łącznych przychodów firmy. W związku z tym, od momentu wejścia ustawy marketerzy muszą niezwykle dbać o to, aby działania danej marki były zgodne z regulacją. Najważniejsze jest posiadanie jednoznacznej zgody od użytkowników na przetwarzanie ich danych.
Programmatic bez danych?
Zgodnie z przepisami, użytkownicy muszą wyrazić zgodę, a marki jasno określić w jakim celu ich dane są gromadzone. To powoduje że reklamodawcy muszą posiadać zgodę zarówno na wyświetlanie reklam, tworzenie profilu użytkownika, czy ujawniania danych dotyczących interakcji z reklamami. O ile wiele użytkowników niechętnie przekazywało swoje dane przed wejściem RODO w życie, o tyle po jego wejściu ich liczba może znacznie wzrosnąć. W przypadku, gdy dany użytkownik jest już klientem firmy lub jeśli przetwarzanie danych odbywa się na korzyść przedsiębiorstwa regulacja może być omijana dzięki pojęciu „prawnej zgody”. Niestety ma ona ograniczone zastosowanie i w większości przypadków nie obejmuje reklamy.
Przejrzystość w działaniu
Choć RODO wprowadza szereg ograniczeń do światy reklamy, nie skazuje jej tym samym na klęskę. Uzyskanie zgody użytkowników, odpowiednie ich poinformowanie o zamierzonym wykorzystaniu tych danych spada w tym przypadku na wydawców. Zebranie danych nie jest najprostszym zadaniem, ale pozwoli działać branży podobnie, jak dotychczas. Już dziś widać, że odpowiednie przygotowanie i znajomość tematu pozwala na dalsze prowadzenie skutecznych działań.
Branża vs RODO
Przed wejściem RODO w życie, ten temat był poruszany niemal w każdym miejscu. Firmy skrupulatnie przygotowywały się na wejście ustawy. IAB opublikował zaktualizowaną specyfikację „Open RTB”, zgodną z nowymi przepisami. Facebook podjął się roli inspektora danych, oraz wyznaczył zakres swojej odpowiedzialności z tytułu tej funkcji. Będąc bardziej precyzyjnym, w sytuacji, kiedy Facebook działa jako inspektor danych, odpowiedzialność za zapewnienie zgodności działań z RODO spada na przedsiębiorców. Większość firm przygotowała umowy przetwarzania danych dla każdego ze swoich klientów, zatrudniając Inspektora Danych Osobowych odpowiedzialnego za działania zgodne z RODO i innymi przepisami UE z zakresu prywatności i przetwarzania danych osobowych. Do zadań inspektorów należy również dbanie o to, aby wydawcy uzyskiwali od swoich użytkowników odpowiednie zgody, a także właściwie je przechowywali.
Niewątpliwie RODO wywołało niemałe zamieszanie w branży reklamowej. Zamiast wciąż martwić się wejściem w życie RODO i związanymi z tymi konsekwencjami, zarówno reklamodawcy, jak i wydawcy powinni przyswoić sobie nowe zasady „kupowania mediów” i skoncentrować się na zaspokajaniu potrzeb swoich odbiorców.